Są takie dni, kiedy pomimo pełnej  głowy, planów i ambicji musisz zwolnić,  zatrzymać  się na  chwilę, spojrzeć na świat z dystansu. Musiało minąć trochę  czasu zanim pozwoliłam sobie samej zaakceptować ten stan. W świecie w którym większość rzeczy musimy zrobić na jutro, a terminy gonią nas niczym horda dzikich wilków, umiejętność odczytywania sygnałów które wysyła nasze ciało  nie zawsze jest łatwe. A przecież tak często  czujemy zmęczenie,  głód czy pragnienie, niewątpliwie są  to podstawowe potrzeby w piramidzie Maslowa, tak często ignorowane przez nas i odkładane na później.  Częste bóle głowy czy bóle brzucha,  jeśli  nie mają wskazania medycznego mogą być sygnałem ostrzegawczym …zmień coś,  odpocznij, pomóż sobie! Wówczas kiedy ból niema podłoża  medycznego, być  może  mamy do czynienia  z  somatyzacjią;  oznacza ona, tendencję do doświadczania i wyrażania dyskomfortu psychologicznego w formie objawów somatycznych (cielesnych). Innymi słowy somatyzacja to nieświadome i niecelowe generowanie objawów fizycznych będących przejawem dolegliwości psychologicznych takich jak np. lęk. Somatyzacja jest częstym sposobem doświadczania i wyrażania trudności emocjonalnych ,  to nieświadome skanalizowanie wypartych uczuć w objawy somatyczne, ciało wyraża  je w formie symbolicznej komunikacji ( najczęściej bólu). Co istotne Objawy somatyzacyjne rzadko ustępują przy zastosowaniu medykamentów. Pacjent  z objawami somatycznymi czesto bezskutecznie „wędruje” od lekarza do lekarza w poszukiwaniu właściwej diagnozy i ulgi objawowej. Często pacjentowi  ulgę  przynosi dopiero wizyta u psychoterapeuty,  podczas której w procesie psychoterapii odnajduje  źródło swojego cierpienia.